Opinie o agencji pracy w Niemczech
Opinie o agencji pracy w Niemczech można znaleźć w Internecie. Pamiętaj, że nie każda negatywna opinia musi być prawdziwa. Zdarza się, że gdy jedna opiekunka osób starszych napisze coś negatywnego o firmie, nagle pod komentarzem pojawiają się dziesiątki negatywnych komentarzy. Ktoś coś widział, ktoś coś słyszał, a konkretne informacje mało kto podaje. – Zwłaszcza te z pierwszej ręki.
Raz spotkałam się z tym, że konkurencyjna agencja pracy robiła straszne zamieszanie pod postem firmy xyz, z którą chciałam wyjechać. Gdy poprosiłam o bliższe informacje, pani przyznała się, że jest koordynatorką w innej firmie i pracuje u niej kilka opiekunek, które wcześniej pracowały dla firmy xyz. Powiedziała, że jak prześlę jej umowę, to ona ją sprawdzi i powie, czy mogę ją podpisać. Było to bardzo dziwne doświadczenie i wbrew temu, co mówiła mi ta kobieta, wyjechałam z pracodawcą xyz i nie żałuję tego.
Dlatego zawsze warto zapytać o konkretny powód negatywnej opinii i zastanowić się, czy brzmi to logicznie. Myślę, że póki co, nie ma idealnej firmy, ani idealnego zlecenia. Mogą być jedynie zlecenia znośne, na których da się pracować i pracodawca, który zatrudnia na w miarę uczciwych warunkach i będzie służył pomocą w razie problemów.
Jeśli korzystasz z opinii o firmie na forum, przyjrzyj się, czy są to konkretne informacje, czy raczej wypowiedzi rozwścieczonej opiekunki, która nawet nie potrafi składnie opowiedzieć, dlaczego źle wypowiada się o byłym pracodawcy. Nie chcę krytykować opiekunek. Sama nie raz miałam problemy w miejscu pracy. Wiem, że pojawiają się wówczas ogromne emocje. Miewałam też problemy z firmą. Trzeba jednak próbować załatwić sprawy tak, jak należy.
Legalna praca w opiece w Niemczech
Najważniejsze jest to, aby praca w Niemczech była legalna (oczywiście słowa kieruję do osób, które chcą wyjechać legalnie – zdarza się, że ktoś werbuje niby do legalnej pracy, a następnie okazuje się, że jednak jest to praca na czarno). Koniecznie należy zapytać osobę werbującą o ubezpieczenie oraz o wysokość składek.Jeśli korzystasz z opinii o firmie na forum, przyjrzyj się, czy są to konkretne informacje, czy raczej wypowiedzi rozwścieczonej opiekunki, która nawet nie potrafi składnie opowiedzieć, dlaczego źle wypowiada się o byłym pracodawcy. Nie chcę krytykować opiekunek. Sama nie raz miałam problemy w miejscu pracy. Wiem, że pojawiają się wówczas ogromne emocje. Miewałam też problemy z firmą. Trzeba jednak próbować załatwić sprawy tak, jak należy.
Czasami wina leży po
obydwóch stronach. Ktoś nie potrafił nam pomóc, ale my nie potrafimy też w
odpowiedni sposób poprosić o to lub nie mamy cierpliwości, gdyż jest nam
najzwyczajniej w świecie ciężko i nie panujemy nad własną reakcją i czynami.
Nie zawsze znaczy to z automatu, że nie warto współpracować z daną firmą. Dlatego,
moim zdaniem, wybranie odpowiedniego pracodawcy to jedynie drobny sukces.
Dobra sztela w Niemczech
Najważniejsze jest wybranie dobrego zlecenia. Wiem, że wiele osób kieruje się jedynie wysokością pensji. Byłabym łgarzem, gdybym powiedziała, że wysokość wynagrodzenia nie jest dla mnie ważna. Jednak na logikę, jeśli ktoś płaci więcej, to ma jakiś powód. Niekoniecznie musi to znaczyć, że agencja pracy dla opiekunek w Niemczech jest lepsza od pozostałych. Może się okazać, że składki są mniejsze, albo w ogóle nie ma się ubezpieczenia lub że zlecenie jest po prostu bardzo ciężkie.Nie odradzam nikomu, wyjeżdżania
za wysokie stawki, ale proszę, bądź wtedy szczególnie ostrożny. Nikt nie zna ciebie
tak, jak ty sam. Zastanów się ile masz siły, z jakimi ludźmi i z jakimi
chorobami chcesz pracować.
Z własnego doświadczenia wiem, że czasami pracownik biurowy
próbuje namówić opiekuna na ofertę, na chorobę, na warunki, które do niego nie
przemawiają. Z grzeczności decyduje on się, myśląc, że jakoś to będzie, skoro
ktoś go zachęca, przekonuje, że to dobre miejsce pracy. Jednak to, co dla
innych jest dobrą posadą, dla ciebie niekoniecznie musi być dobre. Także w
pierwszej kolejności musisz być wierny sobie.
Na ofertę pracy zdecyduj się
dopiero wtedy, gdy na podstawie podanych informacji, masz stuprocentową
pewność, że takiego zlecenia właśnie szukasz. Wiadomo, że podane informacje
mogą w pewnym stopniu odbiegać od prawdy. Dlatego warto porozmawiać ze
zmienniczką. Jeśli dobrze znasz język niemiecki, możesz również poprosić o
kontakt z rodziną podopiecznego.
Miałam już sytuacje, gdzie po kontakcie z
członkiem rodziny, nie zdecydowałam się na wyjazd. Nawet nie ze względu na
podane informacje, tylko dlatego, że czułam, że nie będę się z tą osobą dobrze
rozumiała.
O co pytać zmienniczkę oraz rodzinę podopiecznego?
Wyjeżdżając do pracy w opiece koniecznie powinieneś się zapytać o następujące szczegóły:
· czy opiekun ma własny pokój;
· czy pokój opiekuna można zamykać. Przy osobach chorych na demencję, radzę zamykać się na
noc. Nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć;
· czy opiekun ma dostęp do łazienki, czy jest ona wspólna z podopieczną – jeśli dla kogoś taka
informacja jest ważna;
· na
której kondygnacji znajduje się pokój dla opiekuna. To nie przesądza o wszystkim. Liczcie
się z tym, że pokój na poddaszu w środku lata, może być bardzo uciążliwy. W
gorące dni może tam być sauna. W pokoju w piwnicy może panować wilgoć. Bywają
jednak pokoje zarówno w suterenach jak i na poddaszach, które można
zaakceptować – moim zdaniem. Być może brzmi to przerażająco. Jeśli jednak są
czyste, suche, zadbane, to czasami mimo wszystko warto zdecydować się na takie
miejsce pracy. Ma to swoje plusy. Wieczorem, czy w trakcie przerwy, ma się
spokój i ciszę. Jeśli jednak dla kogoś jest to poniżające, nie będę
przekonywała. Tym bardziej warto o to zapytać, by nie było nieprzyjemnej
niespodzianki;
· czy
jest ogrzewanie centralne na olej. Pytanie może wydawać się dziwne. Ale odkąd
trafiłam na podopieczną z piecykiem na węgiel, wolę zapytać o rodzaj ogrzewania. Jakoś
przeżyłam, rozpalając codziennie w piecu, ale to był ogromny szok i gdyby nie
fakt, że zlecenie ogólnie było w porządku i nie było się czego przyczepić, nie
wiem, czy bym to zaakceptowała. Jeśli usłyszysz, że ogrzewanie centralne jest na
olej, a jesteś zmarzluchem, warto zapytać dodatkowo, jaka panuje temperatura w
domu. Kolejne dziwne pytanie. Raz zapytałam o ogrzewanie. Pojechałam. Na miejscu
okazało się, że faktycznie jest. Podopieczna natomiast namiętnie je wyłączała.
W łazience i w toalecie było 7 stopni. W innych pomieszczeniach od 12 do 16
stopni. Zresztą całkiem niedawno znalazłam się w podobnej sytuacji, tyle że na
miejsce trafiłam w kwietniu i nie odczułam tego, aż tak bardzo. Wiem, że
pierwsza opiekunka, która pracowała tam w styczniu, bardzo cierpiała z tego
powodu;
· czy
nie ma problemu z korzystaniem z pralki. Miałam jedynie sytuacje, gdzie
podopieczne na początku trochę mi się wtrącały do tego, ile i jak piorę. Poradziłam
sobie z tym problemem. Wiem jednak, że są miejsca, gdzie dostęp do pralki
faktycznie może być utrudniony/ ograniczony. Zadając takie pytania, możesz czuć
się nieswojo. Ktoś może pomyśleć, że w strasznych miejscach musiałeś wcześniej
pracować. Lepiej jednak zapytać, niż potem żałować, że się tego nie zrobiło.;
· dla
mnie, jak się okazało, ważna jest również suszarka do ciuchów (zwłaszcza, gdy wyjeżdżam
w zimie) i zmywarka do naczyń. Powoli przyzwyczaiłam się do zmywania tysięcy
talerzyków i sztućców ręcznie. Jest to jednak męczące i denerwujące. A jeśli ma
się wiele innych obowiązków, czynność ta może zabierać nam również zbyt dużo
czasu oraz energii;
· czy
jest Internet. Niektórzy być może korzystają z telefonu. Jeśli zależy ci na tym,
też się upewnij. Ja nie korzystam z telefonu podopiecznych i szczerze mówiąc w
większości domów, w jakich byłam, raczej nie było takiej możliwości. Jeśli
nawet było przyzwolenie rodziny, to chora kobieta widziała oczyma wyobraźni,
jak jej majątek idzie na opłacenie rachunków telefonicznych. Starsi ludzie
niekoniecznie rozumieją, że można wykupić tanie rozmowy do Polski lub że te
rozmowy są już w pakiecie. Jeśli więc nie korzystasz z Internetu, to upewnij
się, że z korzystaniem z telefonu nie będzie trudności;
· o czas
wolny – ile czasu wolnego przysługuje opiekunowi. Pamiętaj, że powinieneś mieć dwie do trzech
godzin wolnych dziennie. Próbuj też wytargować sobie jeden dzień lub dwa razy
po pół dnia wolnego w tygodniu. Jeśli nie da rady, próbuj chociaż z jednym
wolnym popołudniem. Od czegoś trzeba zacząć. A móc wyjść z domu i nie spieszyć
się do niego z powrotem z wywieszonym jęzorem, to jest naprawdę uczucie nie do
opisania. Człowiek czuje się wolny, pomimo, że opiekuje się osobą starszą w
systemie 24 h. Wtedy dopiero można faktycznie odpocząć, coś zobaczyć, spotkać
się ze znajomymi na spokojnie;
· o stan
podopiecznego. Dla mnie to w sumie najważniejsze, gdyż opiekuje się tylko
osobami chodzącymi, właściwie bez inkontynencji. Zdarzyły mi się osoby z
wkładkami lub pampersami, ale jeśli same nad tym panują, przestałam to
traktować, jako powód do odrzucenia zlecenia. Jeśli ktoś mówi tobie o stanie
pacjenta, pytaj o wszystko dokładnie. Chodzik, a chodzik to nie to samo.
Transfer, a transfer z pewnością też różnie wygląda. Rak, demencja, chemioterapia,
cewnik, alzheimer, zaburzenia mowy, słuchu – u poszczególnych osób mogą się one
różnić. Brat mojej podopiecznej jest właśnie po operacji raka płuc. Jeszcze
miesiąc nie minął, a on przyjechał do nas sam autem. Kiedyś natomiast miałam
propozycję pracy u pani z rakiem, gdzie niby kobieta była po operacji, chodząca
i potrzebowała jedynie towarzystwa. Coś mi nie dawało spokoju. Poprosiłam o
rozmowę z nią. Umówiłam się na konkretny dzień i godzinę. Zadzwoniła do mnie
koordynatorka z domu podopiecznej i powiedziała, że chora nie ma siły ze mną
rozmawiać. Nie rozumiałam, o co chodzi. Pomyślałam, że nie jest w stanie pod
względem psychicznym. Firma w Polsce tak mnie zapewniała, że to jest chodząca
kobieta. Zapytałam więc niewinnie i naiwnie, czy się stresuje. Koordynatorka
odpowiedziała: „przecież ta kobieta umiera”. Nie miała siły, czekała na śmierć,
która miała przyjść lada dzień. Być może wielu opiekunów jest obyta ze
śmiercią. Ja jednak nie byłabym w stanie patrzeć, jak człowiek umiera na moich
oczach. Jeśli czegoś nie rozumiesz, nie jesteś pewny, pytaj o każdy szczegół.
Pytaj, jakie czynności będziesz musiał wykonywać sam, a do jakich będą
przychodziły służby medyczne. Pamiętaj, że nie wolno tobie wykonywać czynności
medycznych. Moja zmienniczka, Edyta, która raczej szuka takich samych zleceń
jak ja, zadzwoniła raz i z radością oświadczyła, że ma super propozycję pracy –
pan z cewnikiem. Znam ją dobrze i wiem, że pan z cewnikiem nie jest dla niej.
Więc tłumaczyłam jej: „słońce – cewnik, przecież przy tym trzeba coś robić, czy
ty jesteś w stanie się tym zająć?”. Wracałam wtedy busem do domu. Pani siedząca
obok stwierdziła, że to nic takiego. Podałam jej telefon, żeby opowiedziała
zmienniczce, jak taka praca wygląda. Pani opowiadała, jakby to była banalna sprawa,
a ja wiedziałam, że Edyta z pewnością nie mogła tego nawet słuchać. Gdy skończyły
rozmowę, po cichu, nie chcąc urazić kobiety, z którą jechałam, napisałam SMS do
zmienniczki, by dokładnie zapytała, co będzie musiała tam robić. Chwilę później Edyta
oddzwoniła i mówi: „Basia, miałaś rację, wszystko mi dokładnie powiedzieli,
przecież ja tego nie będę robiła”. To tylko taki przykład. Dziewczynie
powiedzieli: „to tylko cewnik”. Nie za bardzo wiedziała, co się z tym wiąże,
ale jeśli to "tylko cewnik", to dlaczego nie? Ano dlatego, że dla
jednej to „tylko” a dla drugiej to „aż” cewnik. Tak może być z każdą chorobą. Moja
podopieczna ma "tylko" Alzheimera i "tylko" Parkinsona. Ale
na razie to jest faktycznie "tylko", zwłaszcza dla mnie, bo z
demencją i Alzheimerem mam mniejsze problemy, niż z ludźmi bez tych zaburzeń.
Podopieczna jest jeszcze samodzielna. Widzę, jak trudno jej utrzymać filiżankę,
czy jeść. Przy ubieraniu też chyba pomaga jej mąż. Natomiast dla wielu osób to
zlecenie już w tym momencie byłoby za trudne. Dla mnie kiedyś to również będzie
"aż" alzheimer i "aż" Parkinson. Nie każdy sobie z tymi
chorobami poradzi. Zwłaszcza w zaawansowanym stadium. Dlatego nie podejmuj
pochopnie decyzji. Zastanów się, z jakim nakładem pracy wiąże się dane zlecenie
i czy podołasz wyzwaniu;
· o
plan dnia. Zdarza się, że panie opowiadają po kolei ze szczegółami, o której i
co ktoś pije, je, kiedy siada na fotel,
kiedy wychodzi na taras, kiedy ubiera kapcie itd. Tak szczegółowo nie musisz
wiedzieć wszystkiego przed wyjazdem. Ale zapytaj, o której się wstaje, o której
jest obiad, o której jest przerwa i kiedy podopieczny chodzi spać. Czy w nocy
jest cicho. Czy podopieczny śpi. Czy nie robi niepotrzebnego hałasu. Pracowałam
u seniorki, która do późna oglądała telewizję i to bardzo głośno. Ostatnio wylądowałam
u pana, który na noc zostawiał włączone radio. Teraz mam podopiecznych, którzy
do północy albo dłużej siedzą w salonie. Idąc spać, robią ogromny hałas. Na
dłuższą metę jest to niezwykle męczące. Zwłaszcza jeśli pokój ma się obok;
· o
jedzenie. Kto robi zakupy. Jaka jest przeznaczona na to kwota. Czy można
gotować, co się chce, czy zdarza się marudzenie, że posiłki są niedobre, czy są
szczególne wymagania, dziwne nawyki. Odżywianie to podstawowa potrzeba
człowieka i nic nie wyprowadza mnie tak bardzo z równowagi, jak problemy z
zapewnieniem tych podstawowych potrzeb. Tak długo, jak nie rozwiążę na zleceniu
problemów z wyżywieniem, nie jestem w stanie stawić czoła kolejnym wyzwaniom;
· o to,
czy jest do dyspozycji rower lub auto;
· czy
wymaga się od opiekuna mycia okien lub wykonywania prac ogrodowych. Po co
przeżywać stres tam na miejscu i tłumaczyć, gdy praktycznie nie ma możliwości
odwrotu? Lepiej zapytać o to przed wyjazdem. Można w ten sposób uniknąć nieprzyjemności;
· czy
na miejscu jest pościel i ręczniki dla opiekuna;
· czy
podopiecznego odwiedza rodzina, czy jest z nią dobry kontakt i czy można na nią
liczyć.
Z mojej strony to chyba tyle punktów. Sama nie zawsze o wszystko pytam. Nie zawsze naciskam, by te kryteria były faktycznie spełnione, ale to ty musisz wiedzieć, na jakie ustępstwa jesteś w stanie pójść, a gdzie jest twoja granica. Co jest ważne, a co mniej ważne. Powodzenia w podejmowaniu decyzji. Oby zawsze były słuszne.
Pamiętaj – wybranie dobrej firmy, nie gwarantuje dobrego zlecenia. Bądź do końca czujny. Sprawdzaj sobie sam transport, czy na miejscu nic się nie zmieniło, czy ktoś na ciebie jeszcze czeka. Większe agencje pracy dla opiekunów osób starszych w Niemczech mogą mieć bałagan i czasami pewne sprawy mogą zostać niedopilnowane. Dlatego mimo wszystko sam pilnuj swoich spraw. Chociaż czasami może wydawać się to niepotrzebne.
Od lat zawsze tak robię. Również, gdy pracowałam w restauracji. Przed podjęciem decyzji dzwoniłam na numer stacjonarny, by sprawdzić, że restaurację prowadzi człowiek, z którym rozmawiałam na telefonie komórkowym. Dzień przed wyjazdem pytałam, czy nic się nie zmieniło i czy faktycznie mam przyjechać.
Pracując w opiece również warto przedzwonić dzień przed wyjazdem. zapytać, kto będzie na ciebie czekał, podać w przybliżeniu godzinę przyjazdu. Zawsze sprawdzam sobie w Google na mapkach, jak jest położony dom podopiecznej. Raz zdarzyło mi się, że agencja podała zły adres. Pod podanym przez nich był teren przemysłowy. Sprawdzam również, jakie sklepy są w pobliżu, drukuję sobie mapki, spisuję adresy. Niby ktoś powinien nam wszystko pokazać, ale nie zawsze tak jest. Mnie szczerze mówiąc, rzadko ktoś pokazywał okolice, sklepy oraz inne ważne miejsca.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że zainteresował Cię mój artykuł. Pozdrawiam. Barbara Bereżańska